Zęby stracił
zjadając śniadanie,
bo twardą bułkę
ugryzł,
starą i suchą,
co energii
mu dawała.
Teraz już
nie pogryzie
niczego.
„Mój Boże”
zwrócił oczy
w górę.
„Zabrałeś mi żonę,
zabrałeś mi dzieci,
zabrałeś życie,
a teraz
i zęby zabierasz?
Oddaj mi je proszę,
potrzebuję ich.
Jestem jak Hiob.
Wiary swej
nie straciłem.”
Mówiąc to,
mówił świszcząc,
z ust jego
wychodził bełkot.
Bóg więc,
nie zwrócił mu zębów,
bo go zwyczajnie
nie zrozumiał.
Londyn, 6.11.18