Dla Harry’ego był to kolejny zwykły poranek. Wstał o 3 w nocy, umył zęby, ubrał dżinsy i koszulę w kratę, zjadł 2 jajka sadzone z tostami, wypił gorzką kawę z mlekiem, wysrał się, umył dłonie, ucałował śpiącą żonę i wyszedł. Nie stał w korku, nie jechał szybko, nie śpieszył się. Była 4:30 i w radiu puszczonym na pół regulatora rozbrzmiały wiadomości.
– Donald Trump był wczoraj gościem w Buckingham Pallace – mówił Tony, jego kolega z pracy.
– Pajac… – skomentował pod nosem Harry, myśląc o Tonym i lekko się uśmiechnął, po czym dodał – mówi o drugim pajacu.
Do budynku, w którym mieściła się stacja radia dojechał na 5. Jego program „Poranek z Harrym” zaczynał się o 6. Lubił przyjeżdżać godzinę wcześniej, aby poczytać gazetę, wypić drugą kawę, walnąć drugą kupę i mniej więcej powtórzyć program dzisiejszej audycji.
– Nudy… – burknął Harry czytając poi cichu sztywne żarty napisane przez jednego ze scenarzystów pracujących dla stacji.
O 6:15 wystartował z programem. Zaraz po wiadomościach i krótkim bloku reklamowym. W eterze poleciał „Lot Walkirii”, a gdy minęło 15 sekund w tle odezwał się grubym głosem lektor: „TO PORANEK Z HARRYM FINNIGANNEM. OBUDŹ SIĘ Z RADIEM FANTASTIC”. Po chwili, muzyka zakończyła się i pojawiła się czerwona lampka informująca Harry’ego, że może mówić.
– CZEŚĆ! TU HARRY FINNINGAN I ZJEMY DZIŚ RAZEM ŚNIADANIE! – powiedział pełen młodzieńczej werwy, mimo że za tydzień miał kończyć pięćdziesiątkę (a fakt ten przyprawiał go o kolejne hemoroidy), po czym po chwili zasłonił mikrofon dłonią i dodał po cichu do siebie – ja pierdole, ale to jest żałosne… – znów odsłonił mikrofon – DZIŚ DO WYGRANIA 10 000 FUNTÓW! TAK, DOBRZE SŁYSZELIŚCIE! OKRĄGLUTKIE 10 PATOLI, CZEKA NA SZCZĘSLIWCÓW, KTÓRZY DODZWONIĄ SIĘ DO NASZEGO RADIA I ODPOWIEDZĄ NA 3 BANALNIE PROSTE PYTANIA! JUŻ TERAZ, KASA MOŻE BYĆ TWOJA! NIE ZWLEKAJ, CHWYĆ ZA SŁUCHAWKĘ, WYKRĘĆ 444 444, POWIEDZ HASŁO „FANTASTIC-BOMBASTIC” I ZGARNIESZ GWARANTOWANEGO TYSIAKA! CZEKAM NA TELEFON! A PÓKI CO MADONNA I „LIKE A VIRGIN”!
Na antenie zagrała zapowiedziana piosenka, a Harry łyknął kawki i oparł głowę o oparcie krzesła.
– Nienawidzę tej piosenki… – mruknął. – Elizabeth! Gotowa?
– Jasne, Harry! – odpowiedział mu kobiecy głos z słuchawki.
Piosenka skończyła się, Harry pomyślał o niezłym tyłku Elizabeth, na antenie usłyszeliśmy sygnał dzwoniącego telefonu. Harry wyobraził sobie, jak wsadza Elizbeth i po chwili odezwał się do mikrofonu.
– OHO! Pierwszy uczestnik!
– FANTASTIC-BOMBASTIC – krzyknęła uradowana Elizabeth. Miała naprawdę niezły tyłek.
– Fantastycznie! Jak masz na imię, skarbie?
– Diana!
– Diana! Jak się masz, Diana!
– Świetnie! Jadę właśnie do pracy.
– A gdzie pracujesz?
– W supermarkecie.
– Wspaniale! – krzyknął Harry, chociaż wiedział, że praca w supermarkecie jest do dupy. – Zgarnęłaś już tysiaka.
– Tak!
– Jesteś gotowa na więcej?
– Tak!
– Fantastycznie! Powtórzę zasady konkursu. 3 poprawne odpowiedzi, na każdą odpowiedź masz pół minuty czasu i jeśli wszystkie będą poprawne, wygrywasz… uwaga… 10 000 funtów!
– Super!
– Gotowa?
– Zawsze, Harry!
– Lecimy z pierwszym pytaniem. Kto jest autorem piosenki „Like a virgin”?
– Madonna!
– Tak jest, dziecino! To było łatwe, nie?
– Banalne!
Harry i Elizabeth roześmiali się na antenie.
– Drugie pytanie: Wymień dwie piosenki Madonny.
– Madonny? Emm… To tak… „Like a virgin”…
– Zgadza się, jeszcze jedna.
– „Material girl”.
– Świetnie! Już prawie zgarnęłaś 10 patoli. Gotowa na trzecie pytanie?
– Zawsze!
– Teraz się skup – Harry zrobił dramatyczną pauzę. Był mistrzem budowania napięcia. Odczekał 5 sekund. – Kto… jest… autorem… piosenki „Material girl”.
– Emm… To… Madonna!
– Tak jest!
– Yuhuu!
– Diana. Właśnie zgarnęłaś 10 000 funtów. Plus 1000 za hasło FANTASTIC-BOMBASTIC. CZYLI RAZEM MASZ 11 000 funtów!
– Nie wierzę!
– Hah! Uwierz! Co zrobisz z wygraną?
– Na pewno kupię płytę Madonny.
– Jasna sprawa.
– I pojadę na wymarzone wakacje.
– Oryginalny pomysł, Eli… znaczy, Diana.
– Dziękuję!
– Nie ma za co!
Elizabeth rozłączyła się z anteny.
– Żebym tylko faktycznie zobaczyła te pieniądze na oczy… – usłyszał jej głos w słuchawce.
– Jak widzicie wygrać jest ŁATWO i PROSTO. Wystarczy zadzwonić. 444 444, powiedzieć hasło FANTASTIC-BOMBASTIC i odpowiedzieć na trzy krótkie pytania. A teraz Eric Carmen i „Hungry Eyes”
Piosenka zabrzmiała, a Harry łyknął swej gorzkiej kawy.
– Ten program mnie obraża… – burknął pod nosem i zanurzył się myślami w krągłym tyłeczku Elizabeth.
Kiedyś mógł prowadzić wiadomości w BBC, mógł zrobić karierę, miał do tego predyspozycję, energię, był przystojny i ambitny. Ale w pewnym momencie gdzieś utknął i nie ruszył się z miejsca. Strefa komfortu, tak to nazywają, ale Harry wolał to określać „gównem w zapchanej rurze kanalizacyjnej”. Od dwudziestu lat czuł się, jak takie gówno. Piosenka przestała grać, znów słychać było tonalny dźwięk połączenia i po chwili Harry zbliżył się do mikrofonu.
– Halo, halo? Z kim mam przyjemność?
Odpowiedziała mu cisza. Harry spojrzał przez szybę na rejestratora, ten rozłożył dłonie. Czasem zdarzały się głuche telefony, ludzie po prostu mieli pecha, tracili połączenie. Życie.
– Haaaalooooo… Halo, halo? – ponowił Harry.
– Fantastic-bombastic… – odezwał się beznamiętny męski głos.
– Ach! Udało się! Właśnie zgarnąłeś…
– Tysiąc funtów – dokończył za Harry’ego beznamiętny męski głos.
– Cieszysz się? – spytał radośnie Harry.
– Niebywale – odpowiedział mu bezbarwnie.
– Ocho, ktoś dopiero, co wstał. Jak masz na imię?
– Thomas.
– Thomas! Jak się masz?
– Cudownie… Właściwie, to nie wierzę, że się dodzwoniłem.
– Widzisz! Cuda się zdarzają!
– Nie rozumiesz, Harry. Od 5 lat dzwonię dzień w dzień. I po prostu w to nie wierzę. Że to JUŻ – powiedział kładąc nacisk na ostatnie słowo.
– Ha, ha, ha! Thomas, gratuluję wytrwałości! Prawdziwy fan! Uwierz, uwierz, właśnie przed tobą stoi szansa na wygranie 10 000 funtów! Ten dzień może odmienić twoje życie!
– Oj, to na pewno.
Było w tym głosie coś dziwnego, Harry wyczuł to od razu. Jednak szybko odrzucił te myśli i wrócił do odgrywania teatrzyku.
– Pewność siebie! Tak jest! – krzyknął Harry, przykładając sobie w myślach pistolet do głowy. – Na pobudkę przypomnę zasady…
– Znam je na wylot, Harry.
– Ach, no tak. Ale mimo wszystko muszę…
– 3 pytania, 3 poprawne odpowiedzi, na każdą pół minuty.
– Bardzo dobrze i wygrywasz…
– 10 000. Harry, przejdźmy do konkretów.
Harry zamilknął. Zdarzali mi się różni ludzie na antenie, ale z takim jeszcze nie rozmawiał.
– W takim razie zaczynajmy… – powiedział trochę wybity z rytmu Harry.
– Tak, jestem gotowy.
– Fantastycznie! Kto jest autorem, piosenki „Hungry…”
– Eric Carmen – wszedł mu w zdanie Thomas.
– Em, dobrze… Następne pytanie.
– Gotowy.
– Z jakiego filmu pochodzi…
– „Dirty Dancing”.
– Oho, widzę że jesteś fanem nie tylko naszego radia, ale i tego filmu!
– Niekoniecznie.
– Ok… Ostatnie pytanie…
– Gotowy.
– Kto grał główną rolę w tym…
– Patrick Swayze…
– Wow! Thomas jestem pod wrażeniem! – Harry zakrył mikrofon i burknął – kurwa, trzeba odświeżyć ten program… – odsłonił dłoń. – Wygrałeś 10 000 funtów!
– Cholera…
– Ha, ha!
– Cieszę się…
– Ha! Słyszymy! Pewnie jeszcze do ciebie nie dotarło! Podziel się z nami, co teraz zrobisz?
– Z czym?
– Ze swoim życiem!
– Powieszę się ze szczęścia.
– Ty to masz poczucie humoru! Jak widzicie państwo, wygrać jest ŁATWO i PROSTO…
Thomas podał swoje dane i odłożył słuchawkę. Spojrzał na środek pokoju, gdzie ustawiony był taboret, a nad taboretem wisiał przywiązany do haka sznur. Od 5 lat nic się nie zmieniło. Do teraz.