Jesteś dźwiękiem i ciszą
Skomplikowanym diapazonem
Gdzie nie ma ładu i harmonii
Gdzie nie ma dysonansu
Ani konsonansu.
Nie jesteś regułą
Wszak żadna reguła cię nie określa
Dłonie mam lewe
Palce krzywe
Nastroić nie jestem ciebie w stanie
Stroisz się sama.
Choćbym grał najpiękniej
Choćbym serce na klawiaturze położył
A oczy wkręcił w struny
Nie zagram ładnie.
Zabrzęczę ledwo.
Jak niezapisana nuta
Wśród tysiąca pauz
Do ciebie więcej kluczy trzeba
Niż tylko te dwa
Wiolinowy i bas.
Nie zatańczysz
Gdy zagram
Nie zaśpiewasz
Gdy poproszę.
Ni słowa, ni dźwięku nie usłyszę od ciebie.
Jesteś cicha. I głośna. Jak burza.
Jak woda.
Jak strumyk.
Wciąż płyniesz i przyjmujesz każdy kształt.
A ja jestem głuchy
Jak głaz
Jak kamień
Na który kapiesz
Tak cicho.
Londyn, 14.08.18